fbpx

Lawenda

23 lipca 2015
Komentarze wyłączone
3 415 Wyświetleń

IMG_3994Piotrowice Kolonia, wieś położona około 20 km od Lublina. Dookoła dużo przestrzeni, lasy, pola i łąki. Z szosy prowadzącej do Bychawy skręcamy przed ośrodkiem zdrowia w prawo. Wzdłuż niepozornej drogi stoją liczne domy, całkiem reprezentacyjne, z zadbanymi kwitnącymi ogrodami. Wystarczy przejechać nie więcej niż kilometr, a uwagę przykuwa lawendowe rondo, a tak naprawdę klomb obsadzony wysokimi łodygami z niebieskimi drobnymi kwiatkami na czubku. Ale to zaledwie zwiastun tego, co nas czeka. Wszędzie wyczuwalny jest charakterystyczny zapach, wszędzie też dostrzegamy lawendowe akcenty – fioletowe kosze, suszące się bukiety, sadzonki. Całe otoczenie jest jej podporządkowane. Życie toczy się tutaj własnym tempem, a Lawendowa Witryna Lidki Banasik to mała Prowansja na Lubelszczyźnie.

Piękna, pachnąca i bardzo wymagająca

IMG_3931Pola tymiankowe rozciągają się pod Fajsławicami, rumiankowe w okolicach Wisznic, a lawendowe właśnie tu, pod Lublinem. Zioła to też dobry sposób na biznes, dlatego coraz więcej gospodarstw zajmuje się ich uprawą. Kluczem do sukcesu jest ich jakość, choć w polskim klimacie nie zawsze łatwo je uprawiać. Obszar naturalnego występowania lawendy rozciąga się od Wysp Kanaryjskich przez okolice Morza Śródziemnego po Indie. Rosną tam na ciepłych, słonecznych stanowiskach w luźnych, kamienistych i zasobnych w wapń glebach. Warunki klimatyczne, jakie panują w Polsce, ograniczają możliwość uprawy większości gatunków lawend w terenie otwartym. Nie pozwalają na to też chłodniejsze zimy. Lawenda wąskolistna (i jej odmiany) to gatunek, który może być uprawiany na wschodzie Polski. Gatunek ten jest odporny na niskie temperatury, ale pod warunkiem, że ma przepuszczalne podłoże. Wzdłuż wschodniej granicy od Olsztyna przez Białystok, Lublin, Rzeszów po południowe krańce Małopolski nie obejdzie się bez konieczności okrywania roślin w ostre zimy, a szczególnie narażone na mróz są młode rośliny. Tegoroczna zima należała do łagodnych, a mimo to lawendy źle przezimowały, powodem tego były brak okrywy śnieżnej oraz silne wiatry, które spowodowały straty w uprawie.

IMG_3986Lawenda nie lubi zbyt dużej wilgoci, dlatego też najlepiej jest sadzić ją na niewysokich wzniesieniach, tak aby woda miała możliwość spływania. Lawendy nigdy nie podlewamy z góry, inaczej narażamy ją na choroby grzybowe. Wymaga specjalnego traktowania, z tego względu na Lubelszczyźnie rzadko spotykamy ją uprawianą na dużą skalę. Powód? Z chwastów pieli się ją własnoręcznie, ponieważ wykorzystanie jakichkolwiek pestycydów wyklucza zastosowanie spożywcze i kosmetyczne. Na naszym terenie przyjmuje się powoli i opornie, bo gleby są zwięzłe i ciężkie, a ona woli glebę przepuszczalną o zasadowym PH. Bywa mylona z facelią, miododajnym rodzajem koniczyny, która z daleka do złudzenia przypomina lawendę i która jest szalenie fotogeniczna, dając złudzenie hektarowych pól. Lawendę należy systematycznie przycinać, inaczej nie będzie poprawnie się kształtowała. Pięknie wyglądające suszone bukiety to w rzeczywistości lawendowe pączki kwiatowe, które jeszcze nie rozkwitły. Do rozkwitu bowiem dopuścić nie można, jeżeli chcemy uniknąć kruszenia się bukietu po zasuszeniu. W Lawendowej Witrynie Lidki Banasik znaleźliśmy się w ostatnim, a zarazem najlepszym momencie, w trakcie ścinania kwiatostanów, które dwa dni później dumnie prezentowane były w Kazimierzu Dolnym, na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych.

Mała Prowansja

IMG_4005Plantacja Lawendowa Witryna powstała w 2007 roku. Obecnie liczy około 1000 sadzonek. W najbliższej przyszłości powiększy się o około kolejnych 5 tysięcy sadzonek. W uprawie znajdują się tu 4 odmiany różniące się pokrojem krzaka, odpornością na mróz, zapachem i wyglądem kwiatu oraz sposobem wykorzystania (susz, bukiety żywe, bukiety suszone, sadzonki, kulinaria, kosmetologia czy rękodzieło). Znajdziemy tutaj lawendy wąskolistne: Hidcote, Blue Scent, Ellagance Purple czy krzyżówkę Grosso. Dobór akurat tych rodzajów lawendy to lata prób, praktyki i doświadczeń co do ich możliwości adaptacji i rozmnażania. To samo właścicielka plantacji doradza swoim klientom. Zanim kupią dużą ilość sadzonek, powinni spróbować na podstawie jednej, bo jeżeli nie znamy PH naszej gleby, to nigdy nie wiadomo, która odmiana przyjmie się najlepiej.

IMG_3954.JPG aaaLidka Banasik jest niemal wkomponowana w scenerię, którą sama stworzyła. Chodzi w białych lnianych sukienkach i wielkich fioletowych naszyjnikach, na dłoni ma nawet pierścień z fioletowym oczkiem. Razem z mężem pochodzą z tych okolic. Pomysł na tę właśnie uprawę ma początek w dzieciństwie Lidki. Niania przekazała jej umiłowanie do przyrody, często napominała o lawendzie. Nieco oniryczna opowieść o magicznych właściwościach tego ziela zamieniła się w konkretny plan. I tak 8 lat temu, wraz z mężem, postanowili posadzić pierwsze krzaki. – Wspomnienia z dzieciństwa były tak silne, że po wybudowaniu domu chciałam wokół niego stworzyć pachnącą enklawę, która zachwycałaby swoim pięknem, ale także przynosiłaby mi wymierne korzyści – wspomina Lidka. Moment sprzyjał. Urodziła wówczas pierwsze dziecko, zajęła się domem, a w międzyczasie uczęszczała na warsztaty rękodzieła, skończyła kilka kursów ze zdobienia i renowacji przedmiotów. Jej energiczna natura nie pozwoliła jednak na życie spokojnej pani domu. Swoje artystyczne upodobania i kierunek studiów oraz tytuł magistra inżyniera zdobyte na ówczesnej Akademii Rolniczej w Lublinie postanowiła połączyć, zakładając własną uprawę lawendy, a lawendę wykorzystywać do rękodzieła i nie tylko.

IMG_3932Lidka to żywa kopalnia wiedzy botanicznej, oczywiście z ukierunkowaniem na tę szczególną roślinę. Wielokrotnie odpowiada na pytanie w stylu: Czy nie wie Pani, co się mogło stać mojej sadzonce? Oczywiście, że wie. Swoich klientów szczegółowo za każdym razem wypytuje i instruuje. Na przykład, czy na działce dobrze rosną iglaki, bo jeśli tak, to wiadomo, że lawenda może nie przyjąć się z powodu rodzaju gleby. Gdy pytamy o uprawę na dużą skalę, z uśmiechem odpowiada, że owszem słyszała o takich śmiałkach na Lubelszczyźnie, ale trzeba mieć świadomość, że o każdy krzak należy zadbać własnoręcznie. Biorąc pod uwagę, chociażby, potrzebę pielenia, hektarowe uprawy są pod tym względem problematyczne. Na przykład w Milejowie powstała jakiś czas temu Lawendowa Farma, jednak właścicielka zrezygnowała z jej uprawy na rzecz manufaktury z udziałem innych ziół. Jak szczerze przyznała, lawendzie trzeba przeznaczyć całą swoją uwagę. Zdanie to podziela i Lidka. We wszystkich działaniach towarzyszy mąż Marek, bo jak podkreśla, to ich wspólna rodzinna pasja. – Na wszelkie wyjazdy jeździmy całą rodziną. Pojawiamy się na wszelakich kiermaszach i targach tematycznych. Dzieci biegają wokół stoiska z bukietami, woreczkami z suszem i rękodziełem, a my opowiadamy o lawendzie. Chyba można uznać nas za pozytywnie zakręconą rodzinę – mówi Lidka.

Biznes o fioletowym zapachu

IMG_3944.JPG aaaRazem z cieplejszą wiosną lawendowisko będzie zasilane sadzonkami rozmnażanymi generatywnie i wegetatywnie, aż do uzyskania obszaru 1,5–2 ha. Uzyskanie pierwszych dużych „plonów” to kwestia nawet kilku lat. Rynek zbytu dla tego zioła na Lubelszczyźnie ma nieco ograniczone możliwości. Produkowanie olejku lawendowego to problematyczna kwestia. Ten sztandarowy produkt z lawendy jest mało opłacalny. Ażeby uzyskać 30 ml olejku, należy zużyć nawet do 7 kg kwiatów lawendy wąskolistnej, co daje nawet kilka worków, bo kwiatostan jest bardzo lekki. Sprzedawanie lawendy koncernom, takim jak np. Herbapol, oznacza zgodę na bardzo niską cenę, nieadekwatną do włożonych w uprawę pieniędzy i wysiłku. Lidka znalazła jednak inne metody dotarcia do klientów. Jej firma Lawendowa Witryna to pomysł na agroturystykę i warsztaty, czyli jak miło i aktywnie spędzić czas w harmonii z naturą, ciszą lasu, śpiewem ptaków, upajając się zapachem lawendowych łanów. Chętnych nie brakuje. Okazuje się, że lawenda jest bardzo popularna, mnóstwo jej na balkonach i przydomowych rabatach, a ogrodnicy amatorzy chętnie poszerzyliby wiedzę. Lidka utrzymuje kontakt ze swoimi klientami, instruując ich i doradzając co do dalszej pielęgnacji rośliny. Klient ze Świdnika zadzwonił z informacją, że niestety jego lawenda uschła. Lidka jedzie na miejsce, żeby zobaczyć, co mogło być tego przyczyną. To może być również cenna wiedza dla niej. Oprócz tego stawia na czynną promocję. – Wystawiamy się na corocznych kiermaszach świątecznych w Lublinie, kiermaszach organizowanych przez Urząd Marszałkowski w Lublinie, przez 2 lata braliśmy udział w Kiermaszach Produktu Regionalnego i Rękodzieła w jednym z lubelskich centrów handlowych. Od wiosny do jesieni promujemy się w Kazimierzu Dolnym, biorąc udział w festiwalach np. Kapel i Śpiewaków Ludowych czy Festiwalu Filmowym Dwa Brzegi – wymienia.

IMG_3981Lawendowa Witryna przyciąga zarówno tych, którzy chcą zakupić pojedynczą sadzonkę, jak i tych pragnących spróbować swoich sił w uprawie na większą skalę. W ostatnim okresie lawenda wzbudza zainteresowanie jako oprawa ślubów (dekoracja kościołów, sal weselnych, stołów czy jako bukiet ślubny z domieszką innych kwiatów). Lidka też ma już na swoim koncie tę tematykę. Przeglądając zachodnie katalogi, widać, jak bardzo jest to modne w Europie. – Na tym też można zarabiać pieniądze. Dzwonią do nas np. fotografowie, którzy szukają plenerów na sesje ślubne. Ale jest też zainteresowanie organizowaniem warsztatów dla dzieci czy znacznie starszych osób, które chciałyby po prostu nauczyć się, jak dbać o tę roślinę, poznać jej biologię czy dowiedzieć się, jak destyluje się z niej olejek lawendowy – opowiada.

Czy lawenda to dobry pomysł na biznes? Z pewnością, zważywszy na powracającą modę na ekologię i uprawy niszowe. Lubelszczyzna powoli staje się zagłębiem nietypowego rolnictwa, to tutaj znajduje się największa w Polsce uprawa amarantusa, coraz częstszym widokiem są pola rumianku i tymianku. To dobry pomysł, pod warunkiem, że jest się ambitnym i cierpliwym obserwatorem skomplikowanej natury tej owianej pewną aurą tajemniczej rośliny.

Komenatrze zostały zablokowane