fbpx

Magiczny dwór 

13 września 2019
2 137 Wyświetleń

tekst Grażyna Stankiewicz, foto Bartek Zaranek

Kiedyś był tu ogród w typie włoskim, okazały klomb, kort tenisowy i stadnina licząca sto koni. Portyk rozłożystego dworu wsparty na dwóch kolumnach latem dawał przyjemny cień. Gwar w posiadłości rodziny Kiwerskich w Wierzbicy koło Krasnegostawu mieszał się z brzęczeniem owadów, rżeniem koni i kumkaniem żab w pobliskim stawie. A potem przyszedł koniec świata. Dwór stał się szkołą, a historia tego miejsca przepadła. Na szczęście po latach okazało się, że nie do końca.

 

Warszawiacy Iwona i Piotr Kiwerscy, w dworze należącym przed wojną do rodziny Piotra, od sześciu lat w lipcu organizują Festiwal Wizji. Niezwykły to pomysł, wykonanie i sami uczestnicy. W dziesięciodniowym wydarzeniu biorą udział artyści i… dzieci. Posesja wokół dworu przypomina wielki plac zabaw, na którym bezkolizyjnie koegzystują dorośli z najmłodszymi. Od początku do dworu przyjeżdżają znakomici malarze (Roma Roman, Iwona Ostrowska i Arkadiusz Świderski), filmowcy (Marta Dzido, Piotr Śliwowski, w tym roku też Paweł Narożnik) czy mistrz land artu – Sławek Matyjaszewski. Każdy zajmuje się sobą, robiąc COŚ, a wspólnie tworząc COŚ wielkiego. Tradycją festiwalu jest przygotowywany przez dzieci teatrzyk kukiełkowy, różnego rodzaju warsztaty, pokazy filmowe, koncerty, tańce i niekończące się rozmowy. Dwór nazywany Dworem Kultury jest otwarty na lokalną społeczność – bliższych i dalszych sąsiadów, panie z Kół Gospodyń Wiejskich i mieszkające w okolicy dzieci, które często latem nie mają co ze sobą zrobić. Organizatorzy przestrzegają, że w czasie festiwalu mogą wystąpić nieprzewidziane w programie spontaniczne performance, wykłady, występy i inne zdarzenia o podobnym charakterze. Zalecają również, aby decydować się na stały pobyt podczas festiwalu, aby niczego nie przeoczyć. Jak to w sztuce – dowolność jest ogromna. 

 

Działania Dworu Kultury w Wierzbicy (trochę obok Żółkiewki, trochę w drodze do Krasnegostawu) pokazują, że możliwy jest powrót do krainy dzieciństwa, gdzie ten, kto stawał na chwilę, zostawał na dłużej bez poczucia czasu. Że możliwa jest niczym nieskrępowana wolność, która bywa szalenie twórcza niezależnie od wieku i miejsca pochodzenia. Że można pokazać dzieciom, jak mogą wyglądać, brzmieć i smakować wakacje, a takie miejsca, jak te z książki Tajemniczy ogród”, istnieją naprawdę. I w końcu, że świat zastany może wyglądać tak jak na zdjęciach przyjeżdżającego tu co roku – znakomitego fotografika Bartka Zaranka.

 

Zostaw komentarz