fbpx

Mini Countryman Plug-in Hybrid

19 lutego 2020
1 345 Wyświetleń

tekst Piotr Nowacki, foto Marek Podsiadło

Klasyka brytyjskiej motoryzacji, ikona lat 60. Mini, który zajął zaszczytne drugie miejsce w międzynarodowym konkursie na samochód XX wieku, właśnie doczekał się dużo młodszego brata, który dodatkowo znacznie gabarytowo go przerósł.

Przekazany nam do testów przez lubelskiego dealera firmę Best Auto Mini Countryman Cooper S E udowadnia, że nie jest to już auto „kieszonkowe”, lecz pełnowymiarowy pojazd mieszczący na swoim pokładzie swobodnie pięć osób wraz z bagażem (pojemność bagażnika od 450 do 1390 l). Można nim wygodnie podróżować nawet na dłuższej trasie. 

Po zajęciu miejsca za kierownicą i ustawieniu foteli z przedłużanym siedziskiem zaczynamy czuć się zintegrowani z autem. Stylistyka wnętrza, która przywołuje ducha protoplasty, została bardzo przyjemnie skonfigurowana. Duży wyświetlacz na środkowej konsoli nawiązuje stylistycznie do logotypu Mini poprzez otoczenie wyświetlacza pierścieniem LED-owym, który przybiera różne barwy w zależności od tego, co dzieje się z autem. Staje się czerwony, gdy grozi nam np. stłuczka w czasie parkowania, albo zielony, gdy jedziemy w wariancie pojazdu elektrycznego lub też odzyskujemy energię, doładowując naszą hybrydę. Zresztą koło jako element wystroju wnętrza zostało tu zmultiplikowane w wielu elementach wystroju – klamkach, przełącznikach czy prędkościomierzu, który jest połączony z kolumną kierownicy. Bez wątpienia to dobre rozwiązanie. Regulując wysokość położenia kierownicy, niezależnie od jej położenia i wzrostu kierowcy, zegary zawsze mamy w pełnym widzeniu. Wykończenie, detale oraz materiały użyte w środku nawet dla bardzo wymagających są miłym zaskoczeniem. Natomiast możliwość personalizacji marki MINI daje posiadaczowi ogromne pole do popisu, a tym samym „wykreowanie” auta dla siebie.

Rozpoczynamy naszą podróżniczą przygodę. Mini Countryman Cooper S E jest autem z napędem hybrydowym o mocy 224 KM w opcji plug-in. Wskaźnik naładowania akumulatorów pokazuje nam zasięg na poziomie 42 km. Czy to dużo, czy mało – to pojęcie dość względne. Większość z nas porusza się na trasie dom – praca , praca – dom w granicach swojego miasta. A taki właśnie zasięg większości użytkowników w zupełności wystarczy na pokonanie tego odcinka. Po powrocie do domu znowu możemy się podpiąć pod sieć, aby jeździć w ciszy (na napędzie elektrycznym), nie emitując spalin. 

Startujemy. I tu miłe zaskoczenie – auto nas nie „ciągnie”, nie „pcha”, tylko całe sobą staruje do jazdy. Ten efekt zawdzięczamy temu, że mamy do czynienia z rozwiązaniem ALL 4, napędem na cztery koła. Przyspieszenie podane przez producenta 6,8 s/100km/h robi wrażenie. Podobne wrażenie sprawia również konsumpcja energii elektrycznej na poziomie 9,5 kWh/100 km, jak i zużycie paliwa 5,0l/100km. 

Zawieszenie Mini zachowuje się jak rasowa wyścigówka. Mimo podniesionego środka ciężkości nie odczujemy nawet w szybkich zakrętach zjawiska „odejścia od pionu”, cały czas czując każde koło na drodze. Przyjemność z jazdy jest duża, nawet dla rosłych kolegów siedzących na tylnej kanapie. 

Podsumowując nasze spotkanie z MINI, bez wątpienia możemy uznać, że jest to auto z możliwością maksi zastosowań. Dobrze będziemy czuć się zarówno w mieście, jak i poza nim. Odczuwając przyjemność z jazdy zarówno po autostradzie, jak i po malowniczych bezdrożach. 

Czytaj też: Gdzie stacje ładowania pojazdów elektrycznych

Zostaw komentarz