fbpx

Nie tylko w pole, ale i do teatru FORD RANGER 

6 września 2019
1 133 Wyświetleń

tekst Piotr Nowacki, foto Marek Podsiadło

Produkowany od ponad 20 lat pickup Ford RANGER to cieszące się dużym powodzeniem w Europie auto o tego typu zabudowie. Kolejna jego generacja doczekała się modernizacji, która uczyniła go nie tylko bardziej kuszącym, jeżeli chodzi o wygląd, ale też bezpieczniejszym i bardziej komfortowym. Wersja Limited, którą otrzymaliśmy od lubelskiego dealera firmy Carrara, to model już bardziej topowo wyposażony.

Auto przy pierwszym spotkaniu wydaje się ogromne. Duże prześwity w nadkolach i tylna skrzynia ładunkowa mogąca pomieścić dwie palety dają wrażenie obcowania z ciężarówką. Wejście do wnętrza ułatwia wygodny stopień. I tu zaskoczenie. Kabina w żaden sposób nie przystaje do samochodu „roboczego”, a bardziej do limuzyny. Skórzane fotele, obszyta skórą kierownica i drążek zmiany biegów sprawiają, że wyjazd w tytułowe pole powoduje pewne obawy. Szkoda go, pobrudzi się błotem.

Kabina jest dość obszerna i śmiało pomieścimy w niej nawet pięcioosobową rodzinę w układzie 2+3. O bagaż w przypadku Rangera nie musimy się martwić. W skrzyni ładunkowej bez wątpienia pomieścimy wszystko. Skrzynia, która jest orurowana, nadaje Rangerowi lekkości i znowu pozwala pomyśleć o nim, że nie jest tylko do „roboty”. Bez większego skrępowania można zaprosić kobietę do teatru, bez obawy, że auto nie będzie licować z jej kreacją.

Ale wróćmy do skrzyni. Zasłonięta jest ona roletą aluminiową zamykaną na klucz. W orurowaniu mamy trzecie światło stop oraz ledowe lampki, które dokładnie ją oświetlają.

 

Uruchamiamy silnik i doznajemy zaskoczenia. Czy to na pewno tylko cztery cylindry pracują, a nie sześć w układzie V? Bardzo ładny pomruk. To dwulitrowa jednostka bi-turbo EcoBlue o mocy 213 KM i maksymalnym momencie obrotowym 500 Nm. Jednostka dająca sobie doskonalę radę z ciężkim autem, jak również towarem o wadze 1200 kg oraz przyczepą o masie do 3500 kg.  Ta jednostka napędowa została spięta z 10-biegową automatyczną skrzynią biegów, tą samą, która jest stosowana w nowym Fordzie Mustangu. To daje efekt jazdy „ciężarówką” jak osobowym autem klasy wyższej. Wytłumiona kabina i brak słyszalnych szumów aerodynamicznych to bez wątpienia zasługa podwójnych szyb klejonych w pierwszym rzędzie. Komfort jazdy na nierównościach jest na przyzwoitym poziomie – nie zapominam, że jadę autem, którego tylne zawieszenie jest na sztywnym resorze. Gdybym miał załadowane na „pace” parę worków np. z cementem, bez wątpienia bym płynął. Samochód, którym nie bałem się wjechać w świeżo zaorane pole, przejechać brodem rzeki i pojechać do teatru – urzeka bez wątpienia. Nie tylko wizualnie, ale również w zakresie swoich możliwości trakcyjnych. Krótkie zwisy dające możliwości podjazdu na poziomie 29º i zejścia 27º to duży potencjał wykorzystania RANGERA wszędzie tam, gdzie sobie tylko zamarzymy. 

 

 

Zostaw komentarz