fbpx

Pirat śródlądowy: Nagroda

19 maja 2017
635 Wyświetleń

Czasy mamy nie do śmiechu, ale jednak trudno zawsze zachować powagę i nie rechotać, gdy trafia się okazja. I choćby był to śmiech przez łzy, jak w przypadku informacji o nagrodzie, która niczym grom z jasnego nieba spadła na Lublin. Otóż, proszę sobie wyobrazić, Lublin został uznany Inteligentnym Miastem Roku, w kategorii miast od 100 do 500 tys. mieszkańców. Za cóż ten niezwykle dumnie brzmiący tytuł? Otóż – cytuję portal Teraz Środowisko – „za swoje działania na rzecz ekologicznego i inteligentnego transportu”. Te działania to – znowu podaję za wspomnianym portalem – wdrożenie w 2015 roku Inteligentnego Systemu Zarządzania Ruchem w ramach Zintegrowanego Systemu Miejskiego Transportu Publicznego. Przyznam, że przeczytawszy tę wiadomość, mało nie spadłem z krzesła. Dobrze, że nie usłyszałem jej w radiu w samochodzie, stojąc w korku na al. Kraśnickiej, gdy czekałem przez pięć zmian świateł na skręt w lewo w ul. Zwycięską (nie była to godzina szczytu). Porażająca wiadomość, że tyle czasu na przejazd każe mi poświęcić Inteligentny System Zarządzania Ruchem (koniecznie wielkimi literami, w skrócie ISZR), mogłaby być bowiem przyczyną jeszcze większych kłopotów z płynnością ruchu. Zapewne stanąłbym z wrażenia na środku skrzyżowania.

Z opisu inteligentnego systemu w inteligentnym mieście Lublinie wnoszę, że naturalne środowisko miasta nad Bystrzycą odetchnęło z wielką ulgą, a kierowcy przemykają tutejszymi ulicami niczym woda w rwącym strumieniu. Autorka przywoływanego tekstu (z litości przemilczę jej nazwisko) dodaje, że „dzięki tym rozwiązaniom uzyskano zwiększony przepływ ruchu”.

Cóż, pani redaktor z warszawskiego portalu zapewne do Lublina się nie pofatygowała, żeby na miejscu stwierdzić, jak działa ISZR. Za to jego znakomicie inteligentne funkcjonowanie świetnie znają lubelscy dziennikarze (jak zresztą wszyscy lubelscy kierowcy). Internetowe i papierowe łamy „Gazety Wyborczej Lublin” co chwila zapełniają uwagi mieszkańców, pytania do władz miasta, prośby o wyjaśnienia, zwłaszcza wyjaśnienia tego, dlaczego od kiedy działa system, na który wydano grube miliony, po mieści jeździ się gorzej niż w czasach, kiedy o inteligentnym systemie tylko marzono. Pytania te zadawane są od kilku miesięcy, ze skutkiem raczej mizernym.

Odkąd pamiętam, tłumaczenia nieszczęsnych pracowników kancelarii prasowej Ratusza sprowadzają się właściwie do jednego: system uczy się ulic i ruchu w mieście, a kiedy już się nauczy, to na pewno będzie cudownie. Niestety, system najwyraźniej tak inteligentny nie jest, jak wskazuje jego nazwa, bo nauka idzie mu długo i ciężko.

Szkoda, że system również nie błysnął inteligencją w chwili zmian w ruchu związanych z przebudową newralgicznego skrzyżowania w mieście: al. Solidarności, al. Sikorskiego, ul. Północna i ul. Gen. Ducha. A może system chciał, tylko pracownicy go obsługujący (bo chyba ktoś pomaga mu działać) nie zauważyli, że dwa wyloty skrzyżowania zamknięto, a na Solidarności jezdnię zwężono z sześciu do dwóch pasów? Na przykład system i jego ludzie nie wydłużyli zielonych świateł dla skręcających w lewo w ul. Zelwerowicza. A to właśnie tędy biegną objazdy, które zresztą drogowcy sami wyznaczyli.

Przy okazji jednego z licznych artykułów o ISZR dowiedziałem się, ku swemu zdumieniu, że system jest (będzie) świetny, ale… wcale nie obejmuje wszystkich świateł w mieście. Czy ma to wpływ na funkcjonowanie całości? Nikt tego dotąd nie wyjaśnił.

Fakt, Lublin to chyba najbardziej „zaświetlone” polskie miasto. Nie wiem, czy prowadzi się takie analizy, ale gdyby były, zapewne okazałoby się, że wskaźnik sygnalizacji świetlnych na 1 km ulic jest w Lublinie najwyższy, co zapewne twórcom ISZR nie ułatwiło zadania. Ale skoro się go podjęli, powinni wykonać je tyleż inteligentnie, co skutecznie. Na razie powiedzieć się tego nie da.

Paweł Chromcewicz

Zostaw komentarz