Zmęczona pracą przy komputerze postanowiłam wybrać się na długi spacer. Lublin stale odkrywa przede mną swoje nieoczywiste miejsca. Owinięta ciepłym szalikiem, osłonięta kapturem przed deszczem, ruszyłam w kierunku ulicy Lipowej. Skręciłam w Miłą, Wesołą, a następnie Rusałki. Ogołocone z liści drzewa ujawniły wspaniały obraz Starego Miasta i Pałacu Sobieskich. Minęłam nieco zaniedbaną ulicę Mościckiego, piękną Narutowicza i znalazłam się na ulicy Lipowej przed bramą jednego z najstarszych i najcenniejszych cmentarzy w Polsce. Pogoda oraz miejsce wprowadziły mnie w nostalgiczny nastrój. Postanowiłam zamyślić się w alejkach lubelskiej nekropolii i odwiedzić jej cztery zabytkowe części. Najstarsza, rzymskokatolicka, pochodzi z końca XVIII wieku, ewangelicka powstała niedługo później, w początkach wieku XIX, z kolei powstanie prawosławnej datowane jest na rok 1840, natomiast wojskowo-komunalnej na czas I wojny światowej.
Mijając wspaniałe zabytkowe kamienne pomniki, zatrzymywałam wzrok na ważnych dla historii miasta i kraju nazwiskach: Kazimierz Jaczewski, Hieronim Łopaciński, Józef Stein, Piotr Ściegienny, Teofil Laśkiewicz i wielu innych. Doceniając artystyczne walory nagrobków, wykonałam kilka fotografii. Uświadomiłam sobie, że mój nieplanowany spacer przerodził się w twórcze spotkanie ze sztuką, która odnalazła swoje miejsce w plenerowej galerii. W pobliżu bramy wejściowej oraz w okolicach kaplicy moją uwagę zwróciły klasycystyczne pomniki. Te XVIII-wieczne dzieła sztuki rzeźbiarskiej podkreślają tematykę śmierci artystycznymi detalami. Oplecione motywami roślinnymi kamienne urny, wazy i amfory przywołują skojarzenia mijającego czasu, zachowując jednocześnie wrażenie wymakającego się śmierci życia. Umieszczone na pomnikach płaskorzeźby nawiązują do symboliki przekraczania śmierci, wieczności i kosmosu. Przystanęłam na chwilę przy pomniku Czerwińskich i Jana Kałużyńskiego z 1855 roku. Moją uwagę przyciągnęła dekoracja w postaci podniesionej zasłony, symbolizująca istnienie równoległej do ziemskiej rzeczywistości, do której dostęp pojawia się dopiero po śmierci. Interesujące wydały mi się również nagrobki Jana Mincla i Hieronima Łopacińskiego. Pragnąc podkreślić zasługi tych ważnych postaci, umieszczono na pomnikach dwa obeliski połączone kamienną girlandą z motywami roślinnymi.
Ciekawą grupę nagrobków stanowią neoklasycystyczne rzeźby, które zawierają motywy historyczne i heraldyczne. Umieszczane na tych nagrobkach strzały symbolizują przemijanie. Idąc dalej, natrafiłam na pomnik zaprojektowany jako nakładające się na siebie płyty, z których wyrastają drzewa. Ułożone w ten sposób kamienne bloki symbolizują Chrystusa i trwałość Kościoła, natomiast drzewo – życie lub jeśli jest złamane – śmierć. Uwagę przyciągają również nagrobki łączące w sobie wiele stylów architektonicznych. Oryginalna eklektyczna realizacja widoczna jest w nagrobku Antoniego Mullera z 1862 roku oraz Wołoskich z 1869 roku.
Warte uwagi są również naśladujące kamienne formy rzeźby figuralne. To przy nich spędziłam najwięcej czasu, podziwiając przedstawione popiersia i umieszczone na płaskorzeźbie portrety historycznych postaci. Jedną z najciekawszych realizacji wydaje się być to wykonane przez warszawskiego rzeźbiarza Ludwika Pyrowicza w 1898 roku, umieszczone na pomniku w formie baldachimu na wysokim cokole, w postaci płyty z medalionem, popiersie pisarza Klemensa Junoszy Szaniawskiego.
Wielość figuralnych rzeźb na cmentarzu przy ul. Lipowej wymaga przynajmniej kilku godzin, dlatego chętnie przyjdę tu na spacer ponownie.
Dorota Lachowska
www.lublintravel.pl