Codziennie na budowie pracuje tu w porywach nawet 350 osób. Całkowita wartość projektu wynosi ponad 170 milionów złotych. Wysokość fasady odpowiada 16 piętrom. Całkowita powierzchnia obiektu to prawie 40 tysięcy m kw. Kubaturę szacuje się na ponad 170 tysięcy m3. W budynku użyto blisko 11 km różnego rodzaju kabli i wylano około 26 tysięcy m3 betonu. Samego szkła użytego do balustrad jest 3 km kw. Główna scena będzie miała 900 m kw. powierzchni i tym samym będzie największą w Polsce i drugą w Europie. Dane liczbowe i plany robią wrażenie. O czym mowa? O Teatrze w Budowie? O Centrum Spotkania Kultur? A może o Trans-Atlantyku, do którego przewrotnie porównał budowę Centrum jego dyrektor Piotr Franaszek…
Teatr w budowie
Straszył przez 40 lat. W centrum Lublina, przy Alejach Racławickich, otoczony szkaradnym płotem. O wzniesieniu w tym miejscu wielofunkcyjnej sceny teatralnej zadecydowały władze PRL. Vis-à-vis ówczesnej siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR, na terenie skweru i odkrytego basenu miała znaleźć się największa obrotowa scena teatralna w Europie. Budowa gmachu, który zaprojektował prof. Stanisław Bieńkuński, autor m.in. siedziby Polskiego Radia w Warszawie, ruszyła w 1974 roku. Pierwszą kielnię z zaprawą na placu budowy położył wiceprezes Rady Ministrów Mieczysław Jagielski. Jednak szybko okazało się, że na ten teatralny moloch brakuje pieniędzy. Pomimo zaawansowanych prac budowa stanęła, a teatr nazywany od tej pory Teatrem w Budowie stał się niechlubnym symbolem Lublina. Coś drgnęło w latach 90., kiedy od strony ulicy Skłodowskiej oddano do użytku Filharmonię Lubelską, w 2000 roku został tu otwarty Teatr Muzyczny. Sytuacja całkowicie uległa zmianie siedem lat później, kiedy zapadła decyzja o budowie w tym miejscu, finansowanego w większości ze środków unijnych, czegoś więcej niż sam teatr – Centrum Spotkania Kultur. Jego wstępne założenia programowe powierzono między innymi twórcy Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” Tomaszowi Pietrasiewiczowi. Teatr w budowie już jako CSK zyskał nowy wymiar – miejsca dialogu między Wschodem a Zachodem, pod znakiem tolerancji dla odmienności kulturowej, miejsca ważnego dla edukacji młodzieży i kultury regionu.
Dziś skala realizacji CSK i oryginalność jego bryły mają szansę stać się nowym symbolem polskiej architektury i mieć takie znaczenie w kulturotwórczym i architektonicznym krajobrazie miasta, jak zdarzyło się to w przypadku Muzeum Guggenheima w Bilbao, Opery w Sydney czy Centrum Pompidou w Paryżu.
W brzuchu wieloryba
Centrum ma być wyjątkowe pod względem przeznaczenia, kubatury, ale i architektury właśnie. Historia obiektu stanie się jego dodatkową wartością – wewnątrz będzie można znaleźć np. warstwy z żelaza, betonu, szkła i innych elementów, które od lat 70. tkwią w konstrukcji. Po otwarciu centrum staną się samoistną ekspozycją, która będzie symbolem historii tego miejsca i przemian ustrojowych, jakie przez cztery dekady dokonały się w Europie Środkowej. Jednym z takich elementów jest ogromna ściana, wykonana z cegły, skuta na całej powierzchni, tworząca wręcz ażurową kompozycję. Nawiązuje do części Teatru w Budowie, która nigdy nie została oddana od użytku. Tu przeszłość i przyszłość spotykają się, rozpoczynając nowy rozdział.
Będzie też kontynuacja koncepcji serca centrum, czyli uruchomienie głównej sceny widowiskowej o gabarytach powalających z nóg. Bo Sala Operowa pomieści 1200 osób, a powierzchnia sceny z pokaźną, głęboką na 5 metrów fosą dla orkiestry między sceną a widownią to 490 m kw. Tu wszystko jest absolutnym novum. Scena wyposażona jest w 4 dwupoziomowe zapadnie oraz 2 zapadnie łukowe fosy orkiestry. Za doskonałe brzmienie dźwięku będzie odpowiadać 180 rolet akustycznych. Już dziś małe radio, towarzyszące budowlańcom, jest dobrze słyszalne na kilku poziomach. Scena ma aż 27 metrów wysokości (mniej więcej wysokość 10-piętrowego bloku), co umożliwia podwieszenie 12-metrowej scenografii i zamienienie jej w trakcie spektaklu z prędkością ok. 0,6 m/s. Zastosowano tu 8 torów jezdnej podciągarki i 4 wciągarki o udźwigu dwóch ton. Dzięki temu można zawiesić kilka wariantów dekoracji, oświetlenia czy nagłośnienia. Zmiana scenografii będzie możliwa dzięki 52 sztankietom (wyciąg dekoracyjny),na których można zamontować przed spektaklem wszystkie elementy dekoracji, które w trakcie jego trwania będą sterowane i zmieniane automatyczne. Szybkim zmianom dekoracji sprzyja też zapadnia o szerokości 16 metrów. A to wszystko na oczach publiczności, która w zależności od pomysłów reżysera będzie mogła być oddalona od sceny na dowolną odległość.
Oprócz Sali Operowej w CSK powstają trzy inne – kinowa (dla 170 widzów z mobilną widownią), kameralna (powierzchnia ponad 430 m kw., dla 200 widzów, wielofunkcyjna, wyposażona w mosty oświetleniowe na całej długości sali i panele akustyczne) oraz sala baletowa o powierzchni ponad 230 m kw. z podłogą z deski sosnowej na legarach, wyposażona w przenośną podłogę taneczną.
– Wykonywaliśmy różnego rodzaju obiekty, w Polsce i poza jej granicami. Myślę, że nie zdarzy nam się jednak więcej pracować nad budową na tak dużą skalę. Jest to realizacja ciekawa, różnorodna, skupiając się nawet tylko na technologii i doposażeniu – mówi Paweł Kosior z firmy Budimex, odpowiedzialny za wykonanie projektu.
Miasto w centrum miasta
Za projekt architektoniczny CSK oraz przebudowy Teatru Muzycznego i Filharmonii Lubelskiej odpowiada lubelski architekt Bolesław Stelmach. Jego nazwisko jest znakiem rozpoznawczym kilku innych realizacji w Lublinie, takich jak Lubelski Park Naukowo-Technologiczny, Zana House, Centrum Handlowe Plaza i Centrum Handlowe Tarasy Zamkowe. Jest laureatem Honorowej Nagrody Stowarzyszenia Architektów Polskich. Jak zaznacza autor, projekt CSK kieruje się zasadą „bycia w budowie” i chce podkreślić wszystkie historyczne aspekty trwania tego miejsca. Podczas otwarcia wystawy fotograficznej obrazującej historię budowy teatru na przestrzeni 40 lat architekt stwierdził, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Stąd jego pomysł na wnętrze centrum – jest spójne, a zarazem intrygujące w swojej prostocie.Dominują czerń, szarość i biel, jeżeli chodzi o kolorystykę. Beton, cegła, szkło, jeżeli chodzi o materiały. Zresztą wszechobecność betonu u tego architekta oraz zabawa jego fakturą jest już tradycją. Znakiem rozpoznawczym projektów Stelmacha, a tym samym CSK, jest również przestrzeń, też wszechobecna. Wiszące klatki schodowe o symetrycznym układzie przypominają podwieszane mosty. To jedno z miejsc, gdzie mamy do czynienia z dużymi powierzchniami wyjątkowo pasującego do betonu szkła. Jeśli przestrzeń, to również ogrody i centralnie rosnące drzewo, które dzięki szklanemu dachowi będzie miało dostęp do naturalnego światła i będzie rosło na rozpiętości wszystkich kondygnacji. Poza tym zaprojektowane zostały również wysepki z zielenią, a na niektórych ścianach już zamontowano linki, po których będzie się wspinał wiciokrzew.
Odrębną częścią CSK będzie dach z restauracją, tarasami, trawnikiem z leżakami i przeszklonymi tunelami widokowymi na cały Lublin i na plac przed Centrum, gdzie również będzie dominować beton z charakterystycznymi, dwoma 18-metrowymi słupami i ławkami z tego samego materiału. Tutaj będą działać letnie kino i sceny plenerowe. Między placem a licem gmachu już powstały geometryczne wypiętrzenia, które Bolesław Stelmach nazywa „kurhanami Gutenberga”. Z kolei zewnętrzne powierzchnie budowli są wykończone olbrzymimi taflami potrójnie klejonego szkła, jasnoszarymi i matowymi, które dodatkowo posłużą jako ekrany multimedialnych projekcji.
Na pokładzie transatlantyku
Różnorodność i zaskakiwanie na każdym kroku jest konieczne, bo CSK ma funkcjonować przez cały dzień, a nie tylko wieczorami. W tym celu już została nawiązana współpraca z pierwszymi organizacjami, które będą miały tu swoje siedziby. Centrum proponuje miejsce i partnerskie warunki. – Chcemy być dla nich trampoliną, dać markę, miejsce, szersze horyzonty. Pomożemy w pozyskiwaniu środków. Nie będziemy ograniczać, zyskując współpracę całych środowisk, dla których instytucja będzie wiarygodnym partnerem –podkreśla Piotr Franaszek, dyrektor Centrum Spotkania Kultur.
Intensywne życie CSK przez całą dobę będzie wspierane przez restauracje, kawiarnie, a nawet księgarnie. Główną arterią centrum będzie Aleja Kultur, czyli wewnętrzna wielopoziomowa ulica, gdzie ruch i dialog będą szczególnie widoczne. Przy alei powstaną trzy place, które umożliwią dodatkowe organizowane koncertów, wystaw lub po prostu będą przestrzenią dla tych, którzy lubią jeździć na deskorolkach czy rowerach. Jeden plac zlokalizowany będzie od strony ulicy Radziszewskiego, drugi od Marii Curie-Skłodowskiej, trzeci od Alei Racławickich. Będą im towarzyszyć pomieszczenia warsztatowe i coworkingowe, sale prób muzycznych, laboratorium dźwięku, sale seminaryjne, galerie sztuki, biblioteka multimedialna, ścianka wspinaczkowa.
W perspektywie długoletniej CSK stawia na kulturę wysoką, w tym na spektakularne widowiska operowe. Są też plany na stworzenie Inkubatora Przemysłów Kreatywnych, zajmującego się wykorzystaniem sztuki w przemyśle związanym między innymi z designem, multimediami czy fonografią. Jak mówi Piotr Franaszek: – Centrum Spotkania Kultur nie można porównać do żadnego innego obiektu w Europie. Jego działalność i profil będzie znacznie odbiegać od standardowych ośrodków promocji kultury. Determinuje to już sama forma obiektu, gdzie z jednej strony mamy ogromne powierzchnie z salą widowiskową, a z drugiej stawiamy na organizacje pozarządowe, indywidualnych twórców i gości, którzy po prostu mają tu twórczo spędzać czas. Celem jest stworzenie instytucji, która będzie zajmowała się dialogiem na wielu poziomach. Swojego rodzaju Axis Mundi, gdzie przecinają się intelektualne osie tej części Europy. Będzie to „teatr” będący zawsze w budowie, w procesie, w nieustannym rozwoju. Punktem odniesienia będzie nawiązanie do źródeł kultury i to już w ujęciu antropologicznym. Poszukiwanie różnic kulturowych i płaszczyzn dla spotkania.
Pewne jest jedno, CSK ma szansę stać się znakiem rozpoznawczym Lublina, a także całej Europy Wschodniej, a dzięki temu będzie przyciągać tutaj najznakomitsze postaci środowisk artystycznych. Słowo „spotkanie” w aspekcie tej instytucji nabiera wyjątkowego znaczenia.
– Pod względem geopolitycznym i kulturowym jest w tym przypadku szczególnie znaczące. Nasze położenie, granica Schengen i wielokulturowa historia Lublina są podstawą profilowania Centrum jako miejsca dialogu – podsumowuje Piotr Franaszek.
Otwarcie planowane jest na grudzień 2015. Ostatnio budowę odwiedzili Tomasz Karolak i Krzysztof Materna. Ten pierwszy po obejrzeniu całości powiedział krótko: Teatr Wielki przestaje być wielkim.
Autor: Aleksandra Biszczad
Foto Robert Pranagal