tekst Izolda Boguta, foto Marcin Steć
Pojazdy bawarskiego koncernu motoryzacyjnego BMW są już na tyle znane, że aż obrosły w pewne stereotypy. Po polskich drogach od dziesięcioleci jeżdżą słynne „rekiny” i inne coraz to nowsze modele samochodów z charakterystycznym okrągłym logo w niebiesko-białą szachownicę. Kojarzenie tej marki wyłącznie z samochodami jest błędne. Przed ponad stu laty raczkująca bawarska fabryka produkowała silniki samolotowe. A i dziś jej oferta jest dużo szersza… Z Aleksandrą Kulińską doradcą ds. sprzedaży motocykli BMW Motorrad Best Auto, rozmawia Izolda Boguta.
– BMW, marka kojarzona z mężczyznami, motocykle wciąż uważane za domenę mężczyzn, a w lubelskim salonie BMW Motorrad Best Auto wita klientów Twoja uśmiechnięta twarz i łagodny głos. Czy to chwyt marketingowy?
– Funkcjonują różne stereotypowe skojarzenia dotyczące naszej marki, chociażby taki, że oferujemy wyłącznie samochody. Podobnie zawody –przyporządkowuje się je określonym płciom. Możemy tu łatwo pokazać, że czas kończyć z takimi podziałami i odrzucić obiegowe opinie.
– Jesteś młodą kobietą, matką dwóch dziewczynek. Salon sprzedaży BMW to twoje miejsce pracy. Praca, dom… I to wypełnia twoje życie?
– To częściowo prawda. Ale niepełna. Po urodzeniu pierwszej córki, osiem lat temu, poczułam, że brakuje mi czegoś w życiu, czegoś swojego, w czym się odnajdę. Przejechałam się motocyklem kolegi, szybko poczułam, że dobrze mi z tym, że rozumiem się z tą maszyną. Miałam kolejno różne motocykle o coraz większych pojemnościach silnika, aż doszłam do tysiąca. I wtedy kupiłam BMW.
– Dlaczego?
– Nie przez przypadek. Zastanawiałam się nad innymi markami, rozmawiałam z motocyklistami, słuchałam opinii, wreszcie odbyłam jazdę testową. Przekonałam się, jak działają użyte w nim systemy np. Dynamic ESA, jak działa ABS w zakręcie. Zakochałam się w tym motocyklu.
– Co ważniejsze – bezpieczeństwo czy dzikość w sercu?
– Użytkownik pojazdu nie może tak patrzeć na te kwestie. Jedno nie może wykluczać drugiego. Dla motocyklisty zrezygnowanie z zasad bezpieczeństwa może oznaczać śmierć lub utratę zdrowia. Dlatego BMW kładzie duży nacisk na kwestie bezpieczeństwa. Aby nasze starania miały wymiar praktyczny, rozpoczęliśmy współpracę z lubelskim klubem Moto-Sekcja, organizującym szkolenia dla motocyklistów. W lutym byliśmy partnerem największego w Polsce szkolenia dla użytkowników jednośladów, wzięło w nim udział ponad 400 osób. Szkolenie było bezpłatne, odbyło się w auli Parku Naukowo-Technologicznego w Lublinie. W planach mamy analogiczne szkolenia, których adresatami będą nasi klienci. Poruszone tam zostaną takie kwestie, jak pierwsza pomoc w wypadkach z udziałem motocyklistów, dobór odpowiedniego ubrania i zabezpieczeń, przygotowanie pojazdu do jazdy oraz oczywiście szlifowanie techniki jazdy. Chcemy, aby nasi klienci mogli w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, „na sucho” spotkać się z sytuacjami, które mogą ich zaskoczyć na szosie. Aby umieli np. awaryjnie zahamować, wyminąć przedmiot przy dużej prędkości, poprawnie wejść w zakręt. Natomiast w sobotę 18 maja wszystkie nasze motocykle demonstracyjne pojechały na tor Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy i zostały udostępnione osobom szkolącym się tam, w tym kobietom odbywającym szkolenie w ramach inicjatywy MotoKobiece.
– Kobiety zjawiają się w salonie BMW na zakupach?
– Oczywiście, że naszymi klientkami są również kobiety! Jest ich coraz więcej, co mnie bardzo cieszy.
– Co im oferujesz?
– W BMW Motorrad Best Auto od przeszło jedenastu lat prowadzimy autoryzowany salon sprzedaży i serwis mechaniczny. W sprzedaży mamy także specjalistyczną odzież motocyklową. Jest możliwość odbycia jazdy testowej. A jeśli chodzi o motocykle, to oferuję im bezpieczne, solidnie wykonane motocykle, wyposażone w najnowsze systemy poprawiające bezpieczeństwo i podnoszące komfort jazdy, takie jak ABS czy kontrola trakcji, tempomat, system RDC czyli kontrola ciśnienia w oponach.
– A konkretnie? Jakiś model?
– Tu musimy rozprawić się z kolejnym stereotypowym myśleniem. Nie ma czegoś takiego jak „motocykl dla kobiety”. Nie ma również motocykli „dla mężczyzn”. Każdy z nas ma swoje upodobania, predyspozycje fizyczne, różne doświadczenie w prowadzeniu pojazdów, różne oczekiwania co do sposobu jazdy.
– Jesteśmy tego najlepszym przykładem.
– Dokładnie. Ja jeżdżę ścigaczem o pojemności 1000 cm sześciennych, ważącym 200 kg, rozpędzającym się do 300 km/h, ty motocyklem typu enduro, ważącym 100 kg, ja po torze i szosie, ty po lesie, kamieniach i błocie. Same różnice! Inne przykłady z ostatnich miesięcy – nasz salon odwiedziła młoda dziewczyna w trakcie kursu na prawo jazdy. Przyszła z tatą, wybrali model G 310 R. Jako pierwszy w życiu motocykl – świetny wybór – mała pojemność, niska moc, kierowca siedzi stabilnie, bez problemów dotyka stopami do ziemi. Inna klientka to kobieta już jeżdżąca, która szukała motocykla o większej niż dotychczas pojemności. Wybrała model GS 750, podobnie jak jej mąż. Kolejna – dla mnie mistrzostwo świata – to pani, która wsiadała na GS 1250, czyli największego, i powiedziała: bierzemy! Od razu dodam, że wielu mężczyzn ma przy tym modelu obawy! Ona trzaska kilometry, jeździ nim do pracy, niezależnie, czy deszcz, czy słońce. Każda kobieta znajdzie w naszym salonie coś dla siebie! A ja pomogę spośród bardzo wielu modeli dobrać ten najlepiej odpowiadający umiejętnościom, preferencjom, portfelowi…
– No właśnie, portfel trzeba mieć gruby?
– Takie są skojarzenia, że za jakością BMW idzie wysoka cena. Ale tak nie jest. Mamy modele za 20 tysięcy, 40 tysięcy i oczywiście droższe również, ale te ceny nie odbiegają od cen motocykli innych marek. Jeśli więc ktoś planuje w tym sezonie zakup nowego jednośladu, niezależnie czy jest nowicjuszem, czy motocyklistą z siwą brodą, czy jeździ sportowo, czy dojeżdża motorem do pracy, czy lubi klasykę w stylu cafe racer lub scrambler, czy też stawia na nowoczesność i szuka elektrycznego skutera, powinien do nas zajrzeć.
– Wszystkim tym, o których mówisz, życzę udanego sezonu!
– Ja również. Życzę dużo adrenaliny i jak najmniej kontuzji!
Izolda Boguta – uzależniona od motocyklowego enduro, jak sama mówi – nie gardzi turystyką, a jako “plecak” objechała kawał Europy, zahaczyła też o Afrykę, góry Kaukazu i Pamir.