fbpx

BMW. Porzuć błędny stereotyp

31 maja 2019
1 740 Wyświetleń

tekst Izolda Boguta, foto Marcin Steć

 

Pojazdy bawarskiego koncernu motoryzacyjnego BMW są już na tyle znane, że aż obrosły w pewne stereotypy. Po polskich drogach od dziesięcioleci jeżdżą słynne „rekiny” i inne coraz to nowsze modele samochodów z charakterystycznym okrągłym logo w niebiesko-białą szachownicę. Kojarzenie tej marki wyłącznie z samochodami jest błędne. Przed ponad stu laty raczkująca bawarska fabryka produkowała silniki samolotowe. A i dziś jej oferta jest dużo szersza… Z Aleksandrą Kulińską doradcą ds. sprzedaży motocykli BMW Motorrad Best Auto, rozmawia Izolda Boguta.

 

– BMW, marka kojarzona z mężczyznami, motocykle wciąż uważane za domenę mężczyzn, a w lubelskim salonie BMW Motorrad Best Auto wita klientów Twoja uśmiechnięta twarz i łagodny głos. Czy to chwyt marketingowy?

– Funkcjonują różne stereotypowe skojarzenia dotyczące naszej marki, chociażby taki, że oferujemy wyłącznie samochody. Podobnie zawody –przyporządkowuje się je określonym płciom. Możemy tu łatwo pokazać, że czas kończyć z takimi podziałami i odrzucić obiegowe opinie.

 

Jesteś młodą kobietą, matką dwóch dziewczynek. Salon sprzedaży BMW to twoje miejsce pracy. Praca, dom… I to wypełnia twoje życie?

– To częściowo prawda. Ale niepełna. Po urodzeniu pierwszej córki, osiem lat temu, poczułam, że brakuje mi czegoś w życiu, czegoś swojego, w czym się odnajdę. Przejechałam się motocyklem kolegi, szybko poczułam, że dobrze mi z tym, że rozumiem się z tą maszyną. Miałam kolejno różne motocykle o coraz większych pojemnościach silnika, aż doszłam do tysiąca. I wtedy kupiłam BMW.

 

– Dlaczego?

Nie przez przypadek. Zastanawiałam się nad innymi markami, rozmawiałam z motocyklistami, słuchałam opinii, wreszcie odbyłam jazdę testową. Przekonałam się, jak działają użyte w nim systemy np. Dynamic ESA, jak działa ABS w zakręcie. Zakochałam się w tym motocyklu.

 

– Co ważniejsze – bezpieczeństwo czy dzikość w sercu?

– Użytkownik pojazdu nie może tak patrzeć na te kwestie. Jedno nie może wykluczać drugiego. Dla motocyklisty zrezygnowanie z zasad bezpieczeństwa może oznaczać śmierć lub utratę zdrowia. Dlatego BMW kładzie duży nacisk na kwestie bezpieczeństwa. Aby nasze starania miały wymiar praktyczny, rozpoczęliśmy współpracę z lubelskim klubem Moto-Sekcja, organizującym szkolenia dla motocyklistów. W lutym byliśmy partnerem największego w Polsce szkolenia dla użytkowników jednośladów, wzięło w nim udział ponad 400 osób. Szkolenie było bezpłatne, odbyło się w auli Parku Naukowo-Technologicznego w Lublinie. W planach mamy analogiczne szkolenia, których adresatami będą nasi klienci. Poruszone tam zostaną takie kwestie, jak pierwsza pomoc w wypadkach z udziałem motocyklistów, dobór odpowiedniego ubrania i zabezpieczeń, przygotowanie pojazdu do jazdy oraz oczywiście szlifowanie techniki jazdy. Chcemy, aby nasi klienci mogli w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach, „na sucho” spotkać się z sytuacjami, które mogą ich zaskoczyć na szosie. Aby umieli np. awaryjnie zahamować, wyminąć przedmiot przy dużej prędkości, poprawnie wejść w zakręt. Natomiast w sobotę 18 maja wszystkie nasze motocykle demonstracyjne pojechały na tor Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy i zostały udostępnione osobom szkolącym się tam, w tym kobietom odbywającym szkolenie w ramach inicjatywy MotoKobiece.

 

– Kobiety zjawiają się w salonie BMW na zakupach?

Oczywiście, że naszymi klientkami są również kobiety! Jest ich coraz więcej, co mnie bardzo cieszy.

 

– Co im oferujesz?  

W BMW Motorrad Best Auto od przeszło jedenastu lat prowadzimy autoryzowany salon sprzedaży i serwis mechaniczny. W sprzedaży mamy także specjalistyczną odzież motocyklową. Jest możliwość odbycia jazdy testowej. A jeśli chodzi o motocykle, to oferuję im bezpieczne, solidnie wykonane motocykle, wyposażone w najnowsze systemy poprawiające bezpieczeństwo i podnoszące komfort jazdy, takie jak ABS czy kontrola trakcji, tempomat, system RDC czyli kontrola ciśnienia w oponach.

 

A konkretnie? Jakiś model?

Tu musimy rozprawić się z kolejnym stereotypowym myśleniem. Nie ma czegoś takiego jak „motocykl dla kobiety”. Nie ma również motocykli „dla mężczyzn”. Każdy z nas ma swoje upodobania, predyspozycje fizyczne, różne doświadczenie w prowadzeniu pojazdów, różne oczekiwania co do sposobu jazdy.

 

Jesteśmy tego najlepszym przykładem.

Dokładnie. Ja jeżdżę ścigaczem o pojemności 1000 cm sześciennych, ważącym 200 kg, rozpędzającym się do 300 km/h, ty motocyklem typu enduro, ważącym 100 kg, ja po torze i szosie, ty po lesie, kamieniach i błocie. Same różnice! Inne przykłady z ostatnich miesięcy – nasz salon odwiedziła młoda dziewczyna w trakcie kursu na prawo jazdy. Przyszła z tatą, wybrali model G 310 R. Jako pierwszy w życiu motocykl – świetny wybór – mała pojemność, niska moc, kierowca siedzi stabilnie, bez problemów dotyka stopami do ziemi. Inna klientka to kobieta już jeżdżąca, która szukała motocykla o większej niż dotychczas pojemności. Wybrała model GS 750, podobnie jak jej mąż. Kolejna – dla mnie mistrzostwo świata – to pani, która wsiadała na GS 1250, czyli największego, i powiedziała: bierzemy! Od razu dodam, że wielu mężczyzn ma przy tym modelu obawy! Ona trzaska kilometry, jeździ nim do pracy, niezależnie, czy deszcz, czy słońce. Każda kobieta znajdzie w naszym salonie coś dla siebie! A ja pomogę spośród bardzo wielu modeli dobrać ten najlepiej odpowiadający umiejętnościom, preferencjom, portfelowi…

 

No właśnie, portfel trzeba mieć gruby?

Takie są skojarzenia, że za jakością BMW idzie wysoka cena. Ale tak nie jest. Mamy modele za 20 tysięcy, 40 tysięcy i oczywiście droższe również, ale te ceny nie odbiegają od cen motocykli innych marek. Jeśli więc ktoś planuje w tym sezonie zakup nowego jednośladu, niezależnie czy jest nowicjuszem, czy motocyklistą z siwą brodą, czy jeździ sportowo, czy dojeżdża motorem do pracy, czy lubi klasykę w stylu cafe racer lub scrambler, czy też stawia na nowoczesność i szuka elektrycznego skutera, powinien do nas zajrzeć.

 

Wszystkim tym, o których mówisz, życzę udanego sezonu!

Ja również. Życzę dużo adrenaliny i jak najmniej kontuzji!

 

Izolda Boguta – uzależniona od motocyklowego enduro, jak sama mówi – nie gardzi turystyką, a jako “plecak” objechała kawał Europy, zahaczyła też o Afrykę, góry Kaukazu i Pamir.

 

Zostaw komentarz