fbpx

Energia słoneczna – zyskowna inwestycja i sposób na drożejący prąd. Ale trzeba się spieszyć.

6 maja 2019
882 Wyświetleń

Każdy przedsiębiorca, który chce utrzymać konkurencyjność swojej firmy lub zainwestować w zyskowny i stabilny biznes, powinien natychmiast zainteresować się energetyką słoneczną.

Najlepszy moment na inwestowanie w energię słoneczną jest właśnie teraz!

 

DROŻEJĄCY PRĄD

Ceny energii elektrycznej dla wielu polskich przedsiębiorców wzrosły średnio o 50% – 70% w ostatnim roku i – o ile nawet spadną na chwilę – będą dalej systematycznie rosnąć w przyszłości.

Dlaczego prąd będzie rosnąć – nie wchodząc w szczegóły, można wskazać na kilka głównych przyczyn: wzrost opłat za emisję co2 (a nasza energetyka oparta jest w 80% na węglu), przestarzała, awaryjna infrastruktura, wymagająca natychmiastowej modernizacji i rozbudowy (bardzo kosztownej), rosnący popyt na energię, który nie jest zaspokajany przez krajowy system – co powoduje konieczność drogiego importu.

 

Tania technologia

Panele słoneczne są teraz najtańsze w historii (0,28$ za WAT przy 0,61$ w 2015). Wpływ tu miały głównie dwa czynniki – zniesienie przez UE ceł na chińskie panele (a to 90% światowej produkcji) oraz nadpodaż paneli na rynku światowym. Ale już tak tanio może wkrótce nie być.

 

Zachęty finansowe

Rząd przewiduje, że dla stabilności systemu do końca 2020 r. potrzeba w Polsce wybudować ok. 3600 MW elektrowni słonecznych (pamiętamy, że jest ich dziś zaledwie 400 MW). Dlatego by pobudzić inwestycje, rząd wprowadził aukcje energii z gwarantowaną ceną na 15 lat indeksowaną o inflację. Odbyły się trzy takie aukcje, a kolejne planowane są wkrótce.

 

Dotacje

Na Lubelszczyźnie będzie wkrótce ostatni konkurs dotacji. Będzie można pozyskać aż do 60% kosztów budowy instalacji do 1 MW. Przy obecnych i prognozowanych cenach energii taka inwestycja z dotacją zwróci się szybko, a potem przynosić będzie już tylko zysk. Trzeba zatem się spieszyć, aby na dzień składania wniosków mieć komplet dokumentów – a jest ich sporo.

Dodatkowe zachęty to brak konieczności pozyskiwania pozwolenia na budowę dla instalacji do 50 kW, a także zapowiadane umożliwienie przedsiębiorcom posiadającym instalacje do 500 kW magazynowania nadwyżek w sieci operatora. Kiedy przedsiębiorca będzie tego potrzebował, „odbierze sobie” zmagazynowaną przez siebie energię.

 

Jak do tego się zabrać?

Na rynku oferuje się dziś setki firm, a każda z nich zachwala swoje produkty. Trzeba mieć świadomość, że wiele z nich ma niewielkie doświadczenie na polskim gruncie – boom na energię słoneczną dopiero się zaczyna. Wiele firm oferuje przestarzałe (a bardziej zyskowne) rozwiązania. Dla swojej wygody stosują proste projekty – nie najefektywniejsze. Brak im też wiedzy i doświadczenia, by zaproponować klientowi coś więcej niż instalację – np. pozyskanie dotacji. 

O zawrót głowy przyprawia też oferta sprzętu (paneli, inwerterów, konstrukcji) oraz ich „rozstrzał” cenowy. Przeciętny klient nie wie, czym różni się panel mono od poli, co to jest „double glass”, „bifacial”, PERC czy Half Cut. Panele mają różne rozmiary, ilości modułów, parametry, a to utrudnia ich porównywanie.

To samo dotyczy inwerterów, konstrukcji czy nawet samego projektu – bo on też ma istotne znaczenie. Można np. dobrać do naszego dachu takie rozstawienie i ilości paneli, typy inwerterów i algorytmy optymalizacyjne, że uzyskamy 20–30% energii więcej niż w standardowym projekcie – to konkretne pieniądze w skali 25 lat. Ale do tego potrzebna jest szeroka wiedza.

 

Dlatego warto skorzystać z usług firmy posiadającej odpowiednie kompetencje i postawę wobec klienta – nie zawsze więc największą i najbardziej znaną. Czasem lepiej działać z mniejszym, ale za to ambitnym zespołem.

 

Będzie to tańsze niż w przypadku samodzielnego zajmowania się wszystkimi elementami inwestycji oraz pozwoli uniknąć wielu kosztownych błędów.

 

 

 

Zostaw komentarz