W ostatni weekend listopada do hal Targów Lublin S.A. przy ul. Dworcowej w Lublinie zawitały Targi Wędkarskie „Rybomania”. Sześć tysięcy pięćset metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej zajętej przez stoiska osiemdziesięciu czołowych dostawców sprzętu wędkarskiego. Na nich m.in. zanęty, przynęty, niemały wybór wędek wraz z akcesoriami, sprzęt pomocniczy, odzież, namioty, łodzie i wszelkie nowości na 2015 rok. A wśród tego asortymentu trzynastometrowe wyczynowe wędki spławikowe z włókna węglowego, które pozwalają ulokować przynętę dokładnie w punkcie nęcenia.
Wybór dość szeroki, wynikający z takich rodzajów wędkarstwa, jak morskie, muchowe, spiningowe, podlodowe, rzutowe, spławikowo-gruntowe i trolling, gdzie linki z przynętą ciągnie się z odpowiednią szybkością za płynącą łodzią lub pontonem.
W tym wędkarskim otoczeniu niecodzienną atrakcją dla ponad dziesięciu tysięcy osób, które odwiedziły te targi, było gigantyczne akwarium o pojemności dwudziestu trzech tysięcy litrów wody. Ten największy zbiornik tego typu w Europie sprowadzony z Portugalii pozwalał obserwować zachowanie w wodzie różnych gatunków ryb. Pływały w nim m.in. jesiotry rosyjskie i wpuszczone przez lubelskich wędkarzy: płocie, rekordowe karpie, karasie, drapieżne liny, szczupaki i bolenie. Był także groźny bass wielkogębowy, występujący właściwie tylko w akwenach amerykańskich. Mimo takiej ilości drapieżników nie skończyło się jednak ani na wzajemnym wielkim żarciu, ani też nie stało się nic złego dwóm śmiałkom, którzy na zakończenie pierwszego dnia targów popływali sobie między rybkami. Natomiast w tymże akwarium specjaliści wędkarstwa zaprezentowali różne przynęty i można było obserwować, jak ryby na nie reagują. Oczywiście obyło się bez jakiegokolwiek łowienia i o żadnych haczykach nie było mowy. Poza tym mieliśmy targowe pokazy m.in. wędkarstwa rzutowego i spotkania np. z mistrzami World Carp Classic 2014: Andrzejem Walczakiem, Krzysztofem Charmuszko i Gabrielem Starcem. Wielu ciekawych informacji o wędkowaniu udzielali także przedstawiciele Lubelskiego Okręgu PZW. Lubelszczyzna jest bowiem pełna interesujących wędkarskich akwenów. Wymieńmy tylko niektóre z nich, rzeki: Wisła, Wieprz, Bug, Krzna, Tanewi Bystrzyca, jeziora: dwa Uścimowskie, Krzczeń, Piaseczno, Zagłębocze, Rogóźno, Białe i zbiorniki: w Majdanie Sopockim czy też w Zemborzycach. Warto więc zacząć przygodę wędkarską niedaleko od domu, kupując na początek podstawowy sprzęt: wędkę, żyłkę, kołowrotek, haczyki, spławiki, podbierak i siatkę na ryby za sumę w granicach 200 – 300 złotych. A jak się już nabierze doświadczenia i odłoży nieco gotówki, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wędkować na otwartym morzu lub udać się na łowienie np. łososi, troci lub pstrąga arktycznego w akwenach Skandynawii czy też Kanady. Okazało się przy tym, że środowisko wędkarskie jest otwarte dla każdego, kto chce do niego przystąpić. Niech nikogo jednak nie dziwi, że przedtem wymagają zdobycia odpowiedniej wiedzy zarówno o życiu ryb, jak też i o przepisach obowiązujących w trakcie ich łowienia oraz świadomości, że obowiązkiem każdego wędkarza jest również dbanie o czystość wód oraz ich zarybianie. – Tegoroczne Targi Wędkarskie w Lublinie osiągnęły swój cel – podsumował Piotr Kamiński, dyrektor projektu „Rybomania” z ramienia Targów Poznańskich. – Było to rodzinne i udane spotkanie miłośników wędkowania. W tym zwariowanym świecie, w którym coraz mocniej zagłębiamy się w wirtualną rzeczywistość, wędkarstwo jest wspaniałym lekarstwem. Na tych targach promujemy jednocześnie zasadę catch&release, czyli wypuszczanie złowionych ryb z powrotem do wody. Dlatego nie było tu stoisk z rybami. I każdy wędkarz niech to sobie weźmie do serca, że ile złowionych ryb wypuści, tyle potem w przyszłości ponownie złapie. Rybomania za rok wróci do Lublina i pozostanie już imprezą cykliczną. Mamy zatem po Cavaliadzie kolejne targowe i interesujące lubelskie spotkanie z naturą.
tekst Maciej Skarga
foto Krzysztof Stanek