fbpx

Lubelskie nieoczywiste 

25 lipca 2019
1 009 Wyświetleń

Planowanie podróży, tych dalekich i bliskich, zawsze rozpoczynam od filiżanki mocnej czarnej kawy. Pomysł pojawia się szybko, jakby był w mojej głowie już od długiego czasu. Dokładnie tak było również tym razem, kiedy postanowiłam wykorzystać swój urlop na odwiedzenie położonych w północnej i centralnej części Lubelszczyzny mało znanych turystycznie miejsc. 

Tym razem postanowiłam skorzystać z roweru, którym skierowałam się do położonych na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim Zawieprzyc. Malownicza trasa liczy w całości niewiele ponad 50 km. Usytuowana nad Wieprzem niewielka wieś znajduje się na marginesie turystycznych szlaków. Zatrzymałam się przed wzgórzem, na którym znajdują się ruiny zamku, pierwotnie renesansowego, z XVI w., natomiast w latach 1674–79 przebudowanego na barokową rezydencję dla hrabiego Atanazego Miączyńskiego. Mój wysiłek został nagrodzony pięknym widokiem na meandrującą rzekę. Rozłożyłam piknikowy koc, wydobyłam z sakwy wodę oraz przekąski i postanowiłam oddać się słodkiemu lenistwu. W tym niezwykłym, położonym na wysokiej skarpie miejscu znajdują się nie tylko ruiny pałacu i oranżerii. Zachowały się również inne obiekty z XVII–XIX w.: brama wjazdowa, kaplica oraz budynek gospodarczy, w którym urządzono izbę regionalną. Zawieprzyce stanowią doskonałą scenografię dla wielu plenerowych wydarzeń. Następnym razem wybiorę się tutaj na majówkę, która słynie z barwnych pokazów rycerskich oraz spektakli światła i ognia. Będzie magicznie.

 

Kolejny wybór był znacznie bardziej wymagający fizycznie. Wybrałam trasę, która liczyła łącznie około 150 km, dlatego rozłożyłam ją na dwa dni. Postanowiłam dotrzeć do Woli Okrzejskiej, miejsca urodzenia Henryka Sienkiewicza. Trasa wiodła przez urokliwe i cenne przyrodniczo miejsca. W Kozłowieckim Parku Krajobrazowym liczyłam na to, że spotkam daniela, który został sprowadzony do Polski z Azji Mniejszej, ale niestety ukrył się gdzieś w zaroślach. W otulinie parku znajduje się również Muzeum Zamojskich w Kozłówce, które tym razem postanowiłam pominąć. Na chwilę jednak zatrzymałam się we wsi Dąbrówka. Park dźwięków, niezwykłe otoczenie i możliwość uczestniczenia w warsztatach artystycznych zachęciły mnie do ponownego odwiedzenia tego miejsca wspólnie z dziećmi. Podróże rowerem stwarzają możliwość poznawania świata i dostrzegania rzeczy, które z okna samochodu są niezauważalne. Minęłam Samoklęski, Michów, Wolę Gułowską i dotarłam do Woli Okrzejskiej, gdzie skorzystałam z noclegu w agroturystyce. 

 

Kolejny dzień rozpoczęłam od mocnej kawy i wiejskiego śniadania, a następnie zwiedzania mieszczącego się w dawnej XIX-wiecznej oficynie dworskiej muzeum, poświęconego pisarzowi Henrykowi Sienkiewiczowi. Prezentowane są tu współczesne rzeźby inspirowane postaciami literackimi z powieści i nowel tego noblisty, a także pierwsze wydania jego dzieł. Później udałam się do znajdującej się w pobliżu miejscowości Okrzeja, w której obejrzałam barokowo-klasycystyczny kościół pochodzący z XVIII w., ufundowany przez prababkę Sienkiewicza – Teresę z Lelewelów Cieciszowską. Wewnątrz świątyni jest tablica upamiętniająca chrzest pisarza, a na cmentarzu parafialnym spoczywa jego matka. 

Czekała mnie jeszcze droga powrotna. Pełna nowych wrażeń mogłam spokojnie kierować się w stronę Lublina. Dobrze czasem wybrać mniej oczywiste miejsca.

 

Dorota Lachowska

Więcej na www.lubelskietravel.pl

 

 

 

 

 

 

Zostaw komentarz