Wierzchowina koło Żółkiewki. Do początku lat 80. funkcjonowała tu dobrze prosperująca cegielnia. Aż do czasu, kiedy została przekształcona w zakład stolarski. Po kilku latach firma przestała istnieć, a dalsze losy obiektu stanęły pod znakiem zapytania. W 2007 r. znajdującą się w opłakanym stanie posesję wykupił pochodzący z tych stron Damian Bogucki, wielbiciel off-roadu. Wykorzystując atuty położenia, stworzył tu profesjonalny tor offroadowy. Od 4 lat na terenie dawnej cegielni organizowane są dwie flagowe imprezy: Międzynarodowe Mistrzostwa Lubelszczyzny w Motocrossie i wyjątkowo widowiskowy, objęty przez nas patronatem, dwudniowy Rajd Samochodów Terenowych – NOC 4×4.
Urok zmota
Jest upalne lipcowe popołudnie. Wąską uliczką dojeżdżamy pod bramę wyznaczoną łańcuchem. Mężczyzna w budce sprawdza wejściówki. Już po drugiej stronie kilka osób stoi przy grillu, inni odpoczywają pod parasolami, racząc się zimnym piwem. Wita nas przyjemny zapach domowej kuchni wydobywający się z budynku obok: gołąbki, barszcz i ruskie pierogi. Z głośnika słychać kolejne zwrotki jak zawsze energetycznej piosenki „Bielyje rozy”.
Niewielka senna miejscowość skrywa w sobie świat ze scenami rodem z filmów akcji: najpierw słychać, a później widać nadciągające z każdej strony potężne, głośne i oczywiście ubłocone auta terenowe, niemal dosłownie rozjeżdżające plac wokół budynku dawnej cegielni. Wśród nich przeważają tzw. zmoty, czyli auta terenowe składane z różnych części. W oddali widzimy dużą grupę ludzi obserwującą tor wijący się między hałdami zarośniętymi chaszczami. Od uczestników bije dziwna kombinacja zmęczenia, ogromnej dawki adrenaliny i endorfin. Zza wzgórza dosłownie wyskakuje jeden, a za nim kilka kolejnych terenówek.
Każdy, kto udał się kiedyś w podróż z Lublina do Żółkiewki, wie, że to wyjątkowo spokojna trasa. Dookoła jest zielono, cicho i nieco sielsko. Typowo małomiasteczkowe życie toczy się tutaj leniwie, szczególnie latem. Ale teren, tak zwane Wrota Roztocza, na którym położona jest gmina Żółkiewka, jest idealny pod off-road. A szczególnie pod off-road przeprawowy, w którym odcinki tras danego rajdu podzielone są na kilka klas (w zależności od specyfiki terenu): turystyczna, sport, adventure, extreme. Obszar gminy urozmaicony jest wzgórzami, dolinami, pagórkami. Impreza dla miłośników trudnego terenu i ciężkich samochodów z napędem 4×4 tradycyjnie odbyła się na specjalnie przygotowanym, bardzo wymagającym torze. Nieutwardzone drogi i grząski grunt z licznymi terenami podmokłymi to warunki idealne do rajdów ekstremalnych, a industrialna przestrzeń dawnej cegielni to świetna baza wypadowa dla uczestników rajdów i turystów.
Błoto, kurz i emocje
Na czym polega magia auta terenowego? – Na tym, że dojedzie wszędzie tam, gdzie inne auta nie mogą – mówi Damian Bogucki, jeden z organizatorów. I rzeczywiście tak jest. W większości widać tu dorosłych, umorusanych w błocie mężczyzn, którzy z całym impetem zatapiają swoje terenówki w kolejnych stawach i z jeszcze większym zaangażowaniem wyciągają je stamtąd. Nie jest to łatwe, zróżnicowana i trudna do przewidzenia głębokość stawu, błoto, rośliny, drzewa, tego należy się spodziewać. Żeby pokonać te przeszkody, konieczna jest ścisła współpraca kierowcy z pilotem, który nawiguje wszystko, co znajduje się wokół auta, nieraz brodząc po pas w wodzie. Element rywalizacji podkręca wyścig po puchar wójta gminy Żółkiewki. Między oesami, czyli odcinkami specjalnymi, zlokalizowane były pieczątki wskazujące kierunek, tak aby każdy pojechał według roadbooka – niezbędnego przewodnika po trasie, natomiast na odcinkach specjalnych jest liczony czas przejazdu. Każdy przybyły na miejsce nie ukrywa zaciekawienia, jak zostały wytyczone trasy i czym można być zaskoczonym. To, co w świetle dnia wygląda całkiem niegroźnie, w trakcie nocnego rajdu w połączeniu z silnym wiatrem jest nie lada wyczynem. Ale taki był zamiar organizatorów. Bo w off-roadzie chodzi właśnie o radzenie sobie w nieprzewidzianych sytuacjach ekstremalnych, zespołowo i bez poddawania się. To nie tylko oderwanie się od rutyny codzienności, ale i niezła szkoła życia. Jak twierdzi Damian Bogucki, jest duży popyt na tego typu wydarzenia. A zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe. Swoich sił spróbować może niemal każdy.
Dakar pod Żółkiewką
Noc 4×4 to jedna z najważniejszych imprez offroadowych po tej stronie Wisły. Tegoroczna czwarta edycja, która trwała dwa dni, 18 i 19 lipca, przez uczestników oceniania jest wręcz wzorowo. Około 70 km trasy, składającej się z 7 odcinków specjalnych i dojazdówek. Rajd podzielony na trzy etapy: jeden dzienny i dwa nocne, w którym wystartowało łącznie 50 załóg przybyłych z całego kraju. Trudno zliczyć wszystkich obecnych czynnie i biernie uczestniczących w wydarzeniu. Zadbano o wszystko, ale bez zbędnego nadęcia, tak jak na imprezę tego typu przystało. Przygotowano pole kempingowe, głośną muzykę, nocą trwały rozmowy przy ognisku, a w ciągu dnia każdy mógł liczyć na jedzenie domowej roboty. Organizatora wspomagał wójt gminy Jacek Lis, co jest dowodem, że tego typu wydarzenia wymagają wsparcia i współpracy. Bo i taka jest ich ranga. Kierowcy, którzy tu przyjeżdżają z całego kraju, są nieco specyficzni, niezależnie od wieku. Na co dzień prowadzą bardziej ustabilizowane życie, zazwyczaj w garniturach i klimatyzowanych biurach. Nie jest to tani sport, więc z reguły są to przedsiębiorcy, choć nie brakuje też zawodów wolnych, ale i np. profesjonalnych mechaników. Łączy ich jedno – potrzeba silnych emocji i uwielbienie do ciężkich aut. – Do naszego ośrodka przyjeżdżają różni ludzie zarażeni motoryzacją w terenie i nie tylko, przyjaciele, znajomi z pracy, ojcowie z dorastającymi synami – mówi Damian Bogucki. W tegorocznej klasie adventure pierwsze miejsce zajęli właśnie ojciec i syn, Zbigniew i Daniel Kuśmierz z Kraśnika.
To specyficzne środowisko, choć rozproszone po całym kraju, spowodowało, że Cegielnia Wierzchowina odżyła. Niegdyś dzięki funkcji przemysłowej przyśpieszyła rozwój gminy, teraz dzięki nowej roli służy promocji niewielkiej miejscowości. I to w skali całej offroadowej Polski.
Tekst Aleksandra Biszczad
Foto Krzysztof Stanek