fbpx

Szewcy w tarapatach, czyli o nieznanej historii lubelskiego rzemiosła 

30 grudnia 2019
1 568 Wyświetleń

Z dużą swadą i darem opowiadania została napisana ta książka. Wprawdzie tytuł „Rzemiosło w przestrzeni kulturowej” brzmi nieco oschle, ale warto zaprzyjaźnić się z jej wnętrzem. Związana od kilku lat z Izbą Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Lublinie Magdalena Zabłocka zna lubelskich rzemieślników, ich historie, historie ich umiejętności i dokonań, kontekst lubelski, ogólnopolski, baaa, światowy i to od wczesnego antyku. Autorka, sama będąc gawędziarką, przytacza historie, legendy i mity. Więc o historii rzemiosła w jej wydaniu czyta się wybornie.

 

Co mają ze sobą wspólnego Rumcajs, bracia Łopieńscy, Jan Kiliński, Hefajstos, Dżepetto, a nawet prezydent USA James Garfield? Byli rzemieślnikami, niezależnie od długości i szerokości geograficznej, od tego, czy zostali wymyśleni, czy też istnieli naprawdę. Magdalena Zabłocka na kilkuset stronach wykreowała mozaikę faktów, postaci, czasu, zaczynając od prehistorii, a kończąc na czasach współczesnych – tu, w Lublinie. Bo też Lublin w kosmosie umiejętności, zdolności, artefaktów i społecznego dziedzictwa, jakim jest historia rzemiosła, zajmuje miejsce szczególne. I to od samego początku.

 

Jeżeli noblista Władysław Reymont był krawcem, to może warto zastanowić się nad tym, czy wykonywany zawód ma wpływ na losy człowieka. A co jeśli nie ma wyboru między literaturą a obstalowywaniem garniturów? Wątki ludzkie są ważne, zwłaszcza jeśli wątki o rzemieślnikach znajdziemy u tak zacnych autorów, jak Wincenty Kadłubek, Jan Długosz czy nawet bajkopisarka Janina Porazińska. Książka Magdaleny Zabłockiej jest przyczynkiem do wielu opowieści, co czyni tę publikację wielowymiarową. Gdzie się ją otworzy – tam można zacząć czytać. I jeszcze mapa wątków, która jest imponująca, napisana interesującym, żywym językiem i wprawiająca w zdziwienie, że tę opowieść można zacząć od spalenia w 356 r. p.n.e. Artemizjonu, uważanego za jeden z siedmiu cudów świata starożytnego, czego sprawcą był Herostrates, na co dzień pracujący jako szewc. Ale książkę można otworzyć też w innym miejscu. Na przykład tam, gdzie autorka opisuje zdobycie bieguna południowego w 1911 roku. Dlaczego ekspedycja Roalda Amundsena była taka szczególna? Bo wśród jej członków znaleźli się również Olav Bjaaland, nie tylko norweski mistrz narciarstwa i polarnik, ale przede wszystkim stolarz, Ludvig Hansen (blacharz), Adolf Lindstrøm (kucharz), Jacob Nødtvet (kowal i mechanik), Karenius Olsen (kucharz) oraz Knut Sundbeck (mechanik). I jeszcze jedno miejsce w książce i przywołanie postaci Antoniego Cierplikowskiego z Sieradza, któremu zamarzyła się światowa kariera. Udało się. Zwyczajny Antek z prowincji stał się słynnym Antoine Paris – fryzjerem aktorek Betty Davis i Brigitte Bardot.

Ale „Rzemiosło w przestrzeni kulturowej” można też czytać chronologicznie, co szczególnie ważne jest dla tych czytelników, którzy chcieliby poznać historię od A do Z. Polskie rzemiosło swoimi korzeniami sięga daleko w głąb prehistorii, do epoki sprzed panowania Piastów. Ewoluowało wraz z rozwojem ośrodków miejskich, które skupiały coraz większe grono specjalistów w różnych dziedzinach. Okazuje się, że w świecie przedchrześcijańskim na terenie ziem polskich znano tkactwo, kowalstwo, garncarstwo, ciesielstwo, garbarstwo, wyrabiano narzędzia rolnicze i broń. Ten wachlarz umiejętności poszerzył się o piekarstwo, kołodziejstwo, tokarstwo, szewstwo i murarstwo, choć jako stan społeczny rzemiosło wyodrębniło się dopiero w XIII stuleciu. Rzemieślnicy skupiali się na podgrodziach, a rękodzieło zaczęło przekraczać granice prywatnych domostw. Pierwotnie stanowili zwartą całość, kowal pełnił funkcję nie tylko kowala, bo był i dentystą, i ślusarzem, a szewc krawcem jednocześnie. Dopiero powstanie cechów ugruntowało ścisłe rozgraniczenie.

 

Przełomem nie tylko w dziejach Lublina była pierwsza unia polsko-litewska. Powiększyła się powierzchnia, rozwijały się miasta, powstały przedmieścia, czego efektem było zapotrzebowanie na produkty i usługi rzemieślnicze. Szacuje się, że 1/5 ogółu mieszczan zajmowała się wtedy rzemiosłem. Z czasem powstały cechy. Okresem prosperity dla Lublina był wiek XVI i pierwsza połowa XVII stulecia. Sytuacja rzemieślników w kolejnych latach odzwierciedlała sytuację ziem polskich. Pierwsze pozytywne zmiany zaszły w pierwszych latach zaboru rosyjskiego, upowszechniło się kształcenie rzemieślników w ramach szkolnictwa zawodowego. Wkrótce po odzyskaniu niepodległości w Warszawie zawiązało się Centralne Towarzystwo Rzemieślnicze, co otworzyło zupełnie nowy rozdział w historii polskiego rzemiosła. W latach 1918–1928 na terenie RP działało 319 400 warsztatów rzemieślniczych, które zatrudniały 882 200 pracowników. To także dobry czas dla lubelskich przemysłowców, którzy w dużej mierze wywodzili się ze środowiska rzemieślniczego. Dla Vetterów, Plagego, Hessa czy Moritza. Jednak trafiały się również gorsze lata. Najtrudniejszym okresem dla lubelskiego rzemiosła był przełom lat dwudziestych i trzydziestych, co było związane ze złą sytuacją na lubelskiej wsi, która do tej pory stanowiła najliczniejszą grupę odbiorców lubelskiego rzemiosła. I jest współczesność i ponownie odradzające się lubelskie rzemiosło. Tapicerzy, zegarmistrze, złotnicy, krawcy, fryzjerzy, piekarze, cukiernicy, kaletnicy… Wracają do łask, bo coraz częściej cenimy jakość. 

 

„Rzemiosło w przestrzeni kulturowej” to dobry pomysł na lekturę dla młodzieży, bo jest to historia z wieloma elementami wiedzy ogólnej interesująco opowiedziana przez osobę, która sama lubi słuchać i sama jest ciekawa świata, więc sposób jej narracji będzie odpowiadał młodym ludziom. To także dobry pomysł na promowanie nie tylko środowiska lubelskich rzemieślników, ale i samego miasta. Interesująco napisanych książek z wiodącym wątkiem lubelskim nie jest tak wiele, więc i walor poznawczy, i edukacyjny jest istotny. Zwłaszcza kiedy się siedzi z książką w ręku w ogródku restauracyjnym na Starym Mieście w pobliżu siedziby założonej w 1928 roku Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Lublinie, mieszczącej się w kamienicy Klonowica nazywanej Domem Rzemiosła. Nie tylko genius loci, ale i znakomita lektura i na wyrywki, i do czytania w całości.

 

Marta Mazurek 

 

Rzemiosło w przestrzeni kulturowej, Magdalena Zabłocka

Lublin, 2019 

foto Marcin Pietrusza

 

Zostaw komentarz