Wysoki, postawny, z bystrym spojrzeniem. W kontakcie z nowymi ludźmi na dzień dobry przełamuje lody. Dość bezpośredni. Od pierwszej chwili sprawia wrażenie osoby, która ma COŚ wspólnego ze sztuką. Nie bez kozery nazywany jest ojcem polskiego videoclipu. To on, Jan „Yach” Paszkiewicz, zapoczątkował erę teledysków w Polsce. Zanim wyprodukował pierwszy profesjonalny videoclip, zajmował się tworzeniem filmów symultanicznych. Dziś ma na koncie ponad 400 zrealizowanych teledysków. W Lublinie poprowadził warsztaty dla laureatów festiwalu „Złote koty”.
Jan Paszkiewicz, rocznik 1958. Bydgoszczanin. Po ukończeniu liceum w latach 80. dostał się na studia graficzne na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Twierdzi, że tak odnalazł swoje miejsce w sztuce. A wszystko za sprawą artystów, których wówczas poznał – Władysława Kazimierczaka (polski performer, któremu Yach pomagał w dokumentacjach video) oraz Andrzeja Dudka Durera, dzięki któremu wszedł w świat Sztuki Poczty, realizując swoje dwa autorskie projekty One Minute Life (akcja zrealizowana w 1984 roku przez około 40 artystów z całego świata, których zadaniem było udokumentowanie 1 minuty ze swojego życia o tej samej porze, czyli o 12.00 czasu Greenwich) oraz w 1985 roku projekt Babel Now, którego inspiracją miała być biblijna wieża Babel.
Podczas studiów miało miejsce wydarzenie, które nie było bez znaczenia dla początkującego artysty. 1 sierpnia 1981 roku wystartowała w USA telewizyjna stacja muzyczna MTV. Pomimo że kilka miesięcy później został wprowadzony stan wojenny, który praktycznie uniemożliwił dostęp do zagranicznych mediów, również w Polsce MTV stało się odskocznią dla młodzieży, stając się symbolem popkultury przenikającej z zachodu Europy. Pierwszym teledyskiem wyemitowanym przez MTV był „Video Killed the Radio Star” brytyjskiego zespołu The Buggles. Teledyski zaczęły robić furorę, a bodaj jedynym przekaźnikiem w Polsce było popularne na przełomie lat 70. i 80. telewizyjne Studio 2. Stan wojenny to również czas, kiedy w Polsce zaczęły pojawiać się pierwsze, przywiezione z Zachodu, odtwarzacze VHS. – Ja także byłem ofiarą MTV – wspomina Yach. – Koledzy przynosili wtedy kasety VHS z nagranymi programami. Na tajnych spotkaniach oglądaliśmy videoclipy. Miałem 20 lat. Musiałem się tym zarazić.
Łódź, Gdańsk, Warszawa
Jeszcze jako student poznaje eksperymentatora multimedialnego Józefa Robakowskiego oraz plejadę łódzkich artystów: Andrzeja Paruzela, Antoniego Mikołajczyka, związanych z tzw. Łódzkim Ruchem Progresywnym, poznaje historię fotograficznej grupy „Zero 61” i artystów kina eksperymentalnego.
Pierwszy videoclip Yacha został zrealizowany dla zespołu Oczy Cziorne. Niedługo później, w grudniu 1989 roku, w rodzinnej Bydgoszczy odbył się pierwszy, jeszcze nieoficjalny Festiwal Yach Film. Był to symultaniczny pokaz filmów legendarnej już dziś grupy artystycznej Yach Film w kilku bydgoskich galeriach, a gala odbyła się w mieszkaniu prywatnym z udziałem dziennikarzy i krytyków sztuki. Taki był początek cyklu wydarzeń, które w tym roku zostanie zorganizowane po raz 23. i od pierwszej edycji gromadzi elity i debiutantów świata muzyki, producentów z tzw. nazwiskiem i długoletnim stażem, a także niezależnych twórców. Ale zanim do tego doszło, w 1990 roku Paszkiewicz przenosi się do Gdańska, tworząc tam pierwsze profesjonalne videoclipy dla muzyków nie tylko gdańskiej sceny alternatywnej. Współpracuje m.in. z zespołami: De Mono, Kult, Apteka, Golden Life, Hey, Budka Suflera, Big Day, Formacja Nieżywych Schabuff, Bielizna, Big Cyc, Czarno-Czarni, a także z Kazikiem Staszewskim, Maciejem Maleńczukiem, Wojciechem Waglewskim, Majką Jeżowską. Zaczyna także współpracę z Programem 2 Telewizji Polskiej i TVP Gdańsk. Pierwszy profesjonalny clip powstał dla pochodzącego z Trójmiasta zespołu Combi.
Niemal od początku działalność Yacha wspiera jego żona Magda Kunicka-Paszkiewicz, jedna z najbarwniejszych postaci tego czasu w Trójmieście, nie tylko ze względu na kolorowe fryzury i równie bajecznie kolorowe ubrania. Wiele pomysłów artystyczne małżeństwo realizuje razem.
Gdańsk okazał się szczęśliwym miejscem dla Yacha. Współpraca z mediami zaobfitowała w nowatorskie programy muzyczne i dziesiątki zrealizowanych do telewizji videoclipów (m.in. program Lalamido oraz współpraca przy tworzeniu programu Art Noc). Następnie Paszkiewicz rozpoczyna współpracę z reżyserem i producentem programów i widowisk telewizyjnych Waldemarem Chełstowskim oraz Jerzym Owsiakiem przy oprawie graficznej festiwali w Jarocinie. Później tworzy pierwszą animowaną czołówkę TELEEXPRESS-u i oprawia animacjami program „Róbta co chceta”. W 1993 roku otrzymuje nagrodę Bursztynowy Ekran za najlepszy polski teledysk do utworu grupy No Limits pt. „Stay on the river bank” na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. W 1994 roku realizuje wspólnie z Jerzym Owsiakiem film dokumentalny dla TVP 2 o festiwalu Woodstock w Stanach Zjednoczonych, a w 2003 roku razem z nim realizuje film „Przystanek Woodstock – Najgłośniejszy Film Polski” prezentowany m.in. jako pokaz specjalny na Festiwalu Camerimage w Łodzi i Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Współpraca z Owsiakiem zaowocowała też opracowaniem wizualnej strony WOŚP. Niewątpliwie jego dorobek życiowy jest bogaty zarówno w doświadczenia związane z pracą z różnymi ludźmi, jak i w efekty, jakie ona przyniosła. W 2006 roku Paszkiewicz powołuje w Gdańsku swoją autorską szkołę videoclipu, w której oczywiście prowadzi zajęcia. Przy okazji warto wspomnieć, że w 2008 roku został nominowany dwa razy do nagrody Fryderyk za klip „Koledzy” Macieja Maleńczuka i Wojciecha Waglewskiego.
Złote myśli klasyka
Yach Paszkiewicz dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem na warsztatach organizowanych w różnych miastach Polski. Takie odbyły się także we wrześniu w Lublinie w DDK Węglin. Spotkanie było nagrodą przyznaną podczas festiwalu „Złote Koty”, a ufundowaną przez Prezydenta Miasta Lublin. Jednym z celów warsztatów było nauczenie się niełatwej sztuki łączenia dźwięku z obrazem. Początkowo każdemu wydaje się to łatwe, ale kiedy dochodzi do realizacji, okazuje się, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej, że trzeba doskonalić swój warsztat, mieć w sobie sporo pokory, chęci i umiejętności.
– Chodzisz po mieście ze słuchawkami na uszach, słuchasz w kółko piosenki i zaczynasz widzieć obrazy. Odkrywamy pomysł na videoclip. Może to być kompletnie abstrakcyjny pomysł, ale to on nas inspiruje – dzieli się spostrzeżeniami Yach Paszkiewicz. – Jako reżyser musisz dyktować własne warunki, ale też musisz się wsłuchiwać w artystów. Praca reżysera wcale nie jest taka prosta. Oprócz doświadczenia ważne jest także „zawarcie paktu między artystą wizualistą a artystą, który śpiewa”.
Uczestnicy lubelskich warsztatów z dużym zainteresowaniem i ciekawością wsłuchiwali się w słowa mistrza Yacha, który w czasie warsztatów łamał barierę między uczniem a mistrzem, nadając nie raz zajęciom tok luźnej rozmowy, a niekiedy wtrącając dygresje dotyczące swojego życia. Swoim łagodnym usposobieniem, otwartością, ale i konsekwencją w swoich działaniach budzi szacunek i sympatię. Na co więc powinien zwrócić uwagę początkujący artysta przy tworzeniu swoich pierwszych teledysków? Jaką radę można usłyszeć z ust ojca videoclipów Yacha Paszkiewicza? – Najważniejsza jest wiara w siebie i taka siła, która sprawia, że ty stajesz się twórcą video, nie zespół. Najważniejsze jest to, żeby autor sam wymyślił swój styl, swoją drogę. Muzyka generuje obrazy, które jednak będą zależeć tylko od nas. A tak naprawdę ty jesteś krawcem rzeczywistości videoclipu.
Tekst Patrycja Jurkowska
Foto Marcin Pietrusza